Reykholt (edycja polska)
Podstawowe informacje
Liczba graczy | 1-4 |
Zalecany wiek | od 12 lat |
Czas zabawy | ok. 30-60 minut |
Autor | Uwe Rosenberg |
Wydanie | polskie |
Instrukcja | polska |
Złożoność | dla średnio-zaawansowanych |
Opis
Wspinaczka na wulkany, olśniewająca zorza polarna, liczenie owiec i przepyszne pomidory – to wszystko i jeszcze więcej znajdziesz na Islandii. Za sprawą energii geotermalnej Islandia jest prawdziwym rajem dla miłośników warzyw.
Gracze wcielają się w ogrodników, utrzymujących się z uprawy warzyw na pięknej Islandii! Z cudami natury w tle rozgrywa się zaciekła rywalizacja o wyhodowanie najlepszych warzyw!
Zawartość pudełka: | Warto zobaczyć: |
|
Wyświetlane są wszystkie opinie (pozytywne i negatywne). Nie weryfikujemy, czy pochodzą one od klientów, którzy kupili dany produkt.
Wojciech Wiśniewski
Przykro patrzeć na tę grę. Rosenberg zrobił już w zasadzie identyczną grę kilka lat wcześniej, nazywała się Loyang i też arcydziełem nie była. Uważam, że Reykholt jest nudny i nie zadowoli ani gracza wagi ciężkiej (bo jest za prosty), ani nie nadaje się do wciągnięcia nikogo w świat gier (bo jest zbyt siermiężny i ma nieintuicyjną mechanikę). Poza aspektem wizualnym ta gra nie ma nic do zaoferowania - po prostu działa i da się w nią grać. Ale moim zdaniem nie warto.
Marcin
Dziwna to gra, jak zresztą słusznie wspomniał przedmówca. Sprawia wrażenie robionej na kolanie, ot żeby zgadzała się liczba tytułów, jakie wypuszcza co roku - pewnie chodzi o kontrakt z wydawnictwem, które prawdopodobnie życzy sobie aby spec od sandboxów regularnie je promował swoim nazwiskiem na pudełku. Rosenberg potrafi czasem zaskoczyć znienacka (Patchwork), ale ogólnie od jakiegoś czasu coś się z nim dzieje niedobrego. W jego grach zaczyna brakować tego czegoś, czym zachwycaliśmy się gdy wydawał Agricolę. Wydaje się, że autor chce podążać sprawdzoną ścieżką - wrzucić trochę uprawy, hodowli, jedzenia i przepis na grę gotowy. W tym przypadku chyba to jednak nie zadziałało a silny konkurencja (Pfister czy grupa włoska) może lada moment zepchnąć Uwe z piedestału twórców eurogier, o ile już się to nie stało. Nie przepadam za sandboxami, ale doceniam Ucztę dla Odyna. Reykholt, obawiam się, nie da wam ani ułamka frajdy, jaką możecie mieć przy Uczcie, o ile rzecz jasna lubicie takie gry. Głęboko wierzę jednak w to, że Uwe się jeszcze nie skończył i że szykuje nam jakąś miłą niespodziankę na miarę Agricoli albo i lepiej. :)